Łatwo jest nawiązywać kontakty, nawet będąc introwertykiem. Lecz nie każdy, z kim mamy do czynienia będzie nam odpowiadał. Mamy swoje kryteria. Z czasem stajemy się ich bardziej świadomi.
Ja jestem typem osoby, która kładzie silny nacisk na rozwój. Takie nastawienie mam odkąd pamiętam. Nauczyłam się czytać i pisać mając 3 latka. Byłam i wciąż jestem ciekawa świata. Obserwuję, badam, wyciągam wnioski. Szanuję swój czas, dlatego mam silną niechęć do wykonywania czynności, które nie są budujące, działają hamująco, destrukcyjnie, czy są monotonne i mało rozwojowe. Świetnym sposobem na zapobieganie takim sytuacjom jest jednoczesne słuchanie podcastów, e-booków, lekcji, podczas czynności, których nie jestem w stanie uniknąć – przemieszczanie się, przygotowywanie posiłków itd. Zatem nie ruszam się na zewnątrz bez słuchawek, a przy dłuższej wyprawie – dwóch parach słuchawek, ładowarki i czasem również powerbanka.
W związku z powyższym, selekcjonuję osoby wokół siebie. Uwielbiam osoby inteligentne, ciekawe, otwarte na naukę i doświadczenia. Kluczowy jest przy tym szacunek dla drugiej osoby – nie zmuszamy siebie do zmiany przekonań, nie krytykujemy decyzji, postępowań. Rozumiemy, że każdy ma swoją ścieżkę, prędkość i swoje sposoby na poznanie. Nie interesują mnie natomiast kwestie mocno przyziemne, typu rodzina, imprezy, alkohol, przepisy kulinarne, moda, romanse. To zdecydowanie nie jest mój świat. Dotykam tego, ale nie wchłania mnie to. Natomiast wchłaniają mnie dziedziny związane z poznawaniem, odkrywaniem sensu istnienia, mechanizmów działania. Otaczam się ludźmi, którzy są tym zafascynowani, tak jak ja. Którzy próbują zrozumieć, jak funkcjonuje świat i wszechświat. Którzy nie boją się potykać, upadać, eksplorować. Którzy nie boją się powiedzieć swojego zdania. Dla których szczerość jest naturalna.
Zauważyłam, że w relacjach skupianych na ambicjach, rzadko używamy terminów kategoryzujących rodzaj takiej znajomości, a także nie zmuszamy siebie do utrzymywania regularnych kontaktów. Obopólne chęci rozwijają takie znajomości. Jest to w moim odczuciu idealne.
Będąc osobą silnie niezależną i silnie potrzebującą wolności i przestrzeni, jest dla mnie istotne, by nie nawiązywać głębszych więzi z innymi. Dla mnie naturalny jest brak większego przywiązania. Jednak nie każdy tak ma. Osoby bardziej uczuciowe, wrażliwe mogą czuć niepotrzebny dyskomfort przy braku wystarczającej atencji. Doświadczyłam tego wielokrotnie, dlatego poznając nowe osoby, kątem oka obserwuję, czy mają podobne podejście do mojego, czy szukają głębi. Gdy ktoś szuka głębi, zapobiegam temu ucinając znajomość zawczasu, bądź mówiąc wprost o moim podejściu.
Szczęśliwie dla mnie, w obecnym świecie łatwiej jest o indywidualistów. Jednorazowe spotkania stają się coraz popularniejsze. Sapioseksualizm nie jest już obcym pojęciem. Zatem jestem rozumiana przez względnie sporą część społeczeństwa. Okazuje się też, że wiele osób wiedzie styl życia podobny do mojego.
Chciałam zostać informatykiem, właśnie dlatego, że już jako dziecko nasłuchałam się prześmiewczych haseł o indywidualnych jednostkach, jakimi są informatycy. Memy o informatykach wywoływały u mnie reakcje przynależności do właśnie tej grupy osób. Nim, jako 15-latka zdecydowałam się pójść do technikum informatycznego, wykonałam test na cechy prawdziwego informatyka. Miałam 98 procentowy wynik.
Może wydawać się, że osobom podobnym do mnie trudno o znajomych. Nic bardziej mylnego. Jednak trzeba mieć na uwadze, że łatwo wyrobić sobie u innych opinię osoby mechanicznej, z wysokim ego, nieuczuciowej, idącej do celu po trupach, zapatrzonej w siebie itd. Tak właśnie widzą nas osoby bardziej uczuciowe, które oczekują zaangażowania, atencji, romantyzmu, czułości, lecz błędnie zapatrzyły się w nas, zamiast w kogoś bliższego sobie.