Wzrost duchowy

Dzieje się tak wiele w mojej osobie, w moim wnętrzu, w moim otoczeniu. Coraz więcej wyczuwam, odbieram, a wiem, że to dopiero początek.

Im bardziej brnę w kierunku rozwoju duchowego, tym bardziej mnie fascynuje. Każde kolejne doświadczenie sprawia, że moja pewność i wiara wzrasta. Zawsze byłam typem obserwatora, analityka, badacza. Teraz nie skupiam się na obserwacji innych, moja perspektywa zmieniła się – teraz obserwuję siebie.

Kiedy jesteś gotów, otwierają się przed Tobą kolejne drzwi. Kiedy przepracujesz swoje karmy, otwierają się nowe możliwości.

Z jednej strony jestem pod pewnymi aspektami taka, jaka byłam zawsze, lecz z drugiej, stałam się bardziej otwarta na wyrażanie siebie.

Od dziecka lubiłam muzykę klasyczną, lecz słuchałam jej po cichu. Gdy nie miałam szlabanu na słuchanie radia, zabierałam je do swojego pokoju i cicho słuchałam audycji muzyki klasycznej. Gdy w pobliżu pojawiał się brat, przełączałam na, np. rmi.fm, gdzie można było słuchać muzyki klubowej, bądź na częstotliwość, gdzie grano muzykę rock. Nikt z mojego otoczenia nie słuchał muzyki klasycznej i operowej, odbierałam więc to za wstyd, że mi ta muzyka tak bardzo się podoba.
Aktualnie, od paru miesięcy wręcz nie jestem w stanie słuchać nic innego. W domu, w pracy, gdy przemieszczam się, wciąż słucham muzyki klasycznej. Teraz bez żadnego wstydu i zażenowania. Nie potrzebuję dopasowywać się do innych osób. To jestem ja i to są moje wibracje.

Wszyscy moi znajomi, pewnie nasłuchali się przez wiele lat, jak to uwielbiam być incognito. Dlatego też często ubieram się na czarno, by ginąć w tłumie, by nie wyróżniać się. Wręcz istniała we mnie obawa przed ubieraniem się na kolorowo. Wiem, jak to brzmi, ale naprawdę miałam to za dużą odwagę, by założyć inny kolor niż czarny czy granatowy. Ostatnimi czasy zmienia się to we mnie. Zaczęłam czuć się dobrze w kolorowych ubraniach. Nie czuję już strachu przed tym, że ktoś może mnie zauważyć na ulicy czy w jakimkolwiek miejscu. Teraz czuję się neutralnie w otoczeniu ludzi. O ile nie wibrują oni niskimi energiami, ponieważ wówczas czuję się fatalnie.

Dawniej czułam strach przed chodzeniem na zakupy w godzinach większego natężenia. Nie tylko kolejki mnie odstraszały, ale również samo przebywanie wśród większej ilości ludzi. Ostatnio nie zwracam uwagi na tę druga kwestię. Ponownie stało się dla mnie neutralne, ile osób jest w tym samym miejscu, co ja. Ogromna ulga.

Powyższe zmiany to kwestia ostatnich kilku miesięcy. Nie czuję już strachu przed ludźmi, czy przed ilością ludzi. Nie czuję potrzeby dopasowywania się do czyjegoś planu. Stałam się osobą świadomą i akceptującą. Patrzę na ludzi, jak na dusze, które są na swoich indywidualnych planach, ścieżkach. Te dusze też doświadczają, zwalczają swoje karmy, popełniają błędy i uczą się. Nie można kogoś winić za to, że jest mniej świadomy, mniej doświadczony, za to, że jego ścieżka jest właśnie taka. Moje wcielenia również zawierały to wszystko. Bywało, że ja kpiłam z innych, bywało, że inni kpili ze mnie. Bywało, że ja czyniłam rzeczy niewłaściwe, bywało, że byłam tych rzeczy ofiarą. Taka jest droga każdego z nas. Im szybciej przerobimy swoje karmy, tym szybciej rozwiniemy się duchowo.

Kiedy pojawia się wewnętrzna chęć rozwoju, przyciągamy energetycznie osoby, zdarzenia, przedmioty, które mają nam w tym pomóc. Sama doświadczam tego w wielkim stopniu. Wydawałoby się, że aż w niewiarygodnym.

Mam wrażenie, że dla przeciętnej osoby mogłabym się wydać odrealnioną. Lecz wiedząc, że to czeka każdego z nas, przestaję się przejmować tym, co mogą myśleć inni. Choć przez całe dzieciństwo słuchałam zdania „Bo co inni pomyślą!”.

W ostatnim czasie czuję wibracje non stop. Ciągle dzieje się wewnątrz mnie. Te wibracje niezmiernie mnie radują. Czuję, że jestem częścią wszechświata. Wszystko we wszechświecie wibruje z mniejszą lub większą częstotliwością. Oczywiście, że dążę do tego, by wibrować jak najsilniej.

W ostatnim czasie pojawiło się również wiele odpowiedzi na pytania, które nurtowały mnie od lat. Jestem za to wdzięczna. W szczególności muszę podkreślić, jak wielki wkład w to ma Neven Paar. To wspaniałe, że są osoby, które nie zamykają swoich doświadczeń dla siebie, a dzielą się nimi z pozostałymi. Dzięki temu można przygotować się w odpowiedni sposób, można zweryfikować swoje doświadczenia i przemyślenia, można otworzyć się bardziej, przekonać się, że wszystko dzieje się właściwie.

Osoby rozwijające się duchowo, z biegiem czasu stają się coraz bardziej otwarte dla świata, stają się bardziej ekstrawertyczne. Tak dzieje się ze mną. Odczuwam odblokowanie czakry serca oraz czakry gardła. Odczucie jest bardzo silne chociażby z tego względu, że od dziecka miałam z nimi bardzo charakterystyczne i zauważalne problemy. Wcześniej odblokowała się moja czakra podstawy, która skutkowała problemami z nogami. Im większe są blokady, tym bardziej zauważalne jest ich zniesienie, zwalczenie. Tak stało się u mnie.

Stałam się osobą szczęśliwą, akceptującą, spokojną wewnętrznie, zainspirowaną i z wyraźnym celem w życiu.

Zdarza się, że coś wytrąca mnie z równowagi i wibracje nagle spadają w dość drastyczny sposób. Szybka reakcja poprzez medytacje uspokaja mnie, przynosi akceptację i równowagę. Teraz wiem, że to, co się dzieje trudnego, to karma, która została do przepracowania. Im szybciej ją zwalczę, im szybciej się z nią pogodzę, tym szybciej zniknie ona z mojego życia.

W zeszłym tygodniu usłyszałam, że jest w medycynie wschodniej takie powiedzenie „ile lat chorujesz, tyle lat się leczysz”. Brzmi nieco okrutnie, ale jest w tym prawda. Im dłużej trzymasz w sobie pewne emocje, tym dłużej z nich wychodzisz. Jest akcja, jest i reakcja. Ilość energii potrzebnej dla odreagowania jest wprost proporcjonalna do ilości energii wyrzuconej ze złości, cierpienia, strachu.

Dziś czuję w sobie takie wewnętrzne wibracje, których nie bardzo potrafię wyjaśnić na ten moment. Właśnie w tym momencie czuję coś na pograniczu gorąca w obszarze czakry splotu słonecznego i serca. Bardzo aktywne są odczucia w głowie. Mam wrażenie, że coś wielkiego dzieje się wewnątrz mnie, lecz jednocześnie nie jestem pewna, co mogłabym teraz z tym zrobić. Będę próbować zdziałać coś poprzez aktywność fizyczną i medytację.

Dość długi był to wpis i myślę, że wystarczający na dziś. Życzę wysokich wibracji :)!