W ostatnim czasie wyostrzył mi się nie tylko słuch, ale i węch. Szerzej zaciekawiły mnie pewne zależności, o których wielokrotnie słyszałam, a obecnie także je intensywniej odczuwam.
Kwestią ludzkich zapachów zainteresowałam się po rewelacyjnym wykładzie dotyczącym historii francuskiej, jeszcze, gdy studiowałam na jednej z uczelni dziesięć lat temu. Na wykładzie tym była mowa o tym, jak bardzo wydzielane przez ludzi zapachy, wpływały na francuską kulturę, budownictwo i rządy. Właśnie te zapachy – nieprzyjemne, co jest istotne – wpłynęły na to, że we Francji tak bardzo rozkwitła branża produkcji perfum.
Gdy wyostrzył się mój zmysł węchu, zauważyłam, że przebywanie wśród pewnych osób jest dla mnie trudne. Krótsze dystanse wolę pokonywać pieszo. Często wysiadam z komunikacji miejskiej, gdy czuję odrzucający zapach. Co ciekawe, mam wrażenie, że nie każdy jest tak wrażliwy, jak ja.
Natomiast, co zwróciło moją największą uwagę i spowodowało, że teraz piszę ten artykuł jest fakt, że są osoby, których zapach mi wcześniej nie przeszkadzał, a teraz jest dla mnie niewygodny. Również są odwrotne przypadki – i jest ich więcej – osoby, których zapach początkowo mnie lekko odrzucał, teraz pachną dla mnie neutralne, lub nawet przyjemnie.
Skąd to wynika?
Pragnę zauważyć, że nie będę uderzać w dalszej części wpisu w kwestie higieny, bo zapachy z tego aspektu wynikające są dość oczywiste. Natomiast, co powoduje, że zapachy osób zadbanych nie są dla nas wygodne?
Otóż okazuje się, że pachniemy emocjami, które mamy w sobie. Zwierzęta potrafią to świetnie wyczuć, co wpływa na ich zainteresowanie, przyjazny stosunek czy agresję.
W przypadku, gdy nasila się w nas stres, nerwowość, w mózgu szczególnie aktywizuje się podwzgórze. Sygnały z niego przesyłane są do układu współczulnego oraz kory nadnerczy. Zdarzenie to powoduje wydzielanie kortyzolu, adrenaliny i noradrenaliny, a więc hormonów, które chociażby przyspieszają metabolizm, sprawiają, że pojawia się przypływ energii, czujemy wzrost temperatury, serce bije szybciej, jak i oddech przyspiesza. Skutkiem tego jest również wydzielanie wzmożonej ilości potu, a ten w połączeniu z bakteriami niesie ze sobą zapach. Zapach stresu.
Zapach potu wydzielanego pod wpływem stresu, nerwów jest różny od zapachu związanego z aktywnością fizyczną. Często uprawiając sport czujemy się szczęśliwi, wiąże się to z uwalnianiem endorfin, które znane są również, jako naturalna forma środka przeciwbólowego. Zatem pot spowodowany aktywnością fizyczną, spowodowany tym, co sprawia nam przyjemność, może być nawet miły dla nosa.
W procesie pocenia się, aktywnymi w skórze są gruczoły ekrynowe. Zdenerwowaniu towarzyszą dodatkowo aktywne gruczoły apokrynowe. Te drugie wytwarzają pot mający w sobie oprócz wody, również tłuszcze czy białko. Sam w sobie pot jest bezwonny, lecz bakterie go atakujące zmieniają tę właściwość.
Jak się okazuje, zapach czyjegoś potu wywołuje u nas podobne emocje do tych, które były powodem spocenia się danej osoby. Jeżeli ktoś spocił się z powodu strachu, my również możemy zachować się tak, jakbyśmy zostali przestraszeni. Jeżeli ktoś, kogo wąchamy, silnie się zestresował, my również możemy poczuć stres.
Na zapach potu ma wpływ również dieta, choroby. Nieprzyjemnie pachną osoby, które nadużywają alkoholu, jedzą tłuste potrawy, palą.
Wbrew temu, co myśli wielu, osoby, które intensywnie się pocą, wcale nie muszą nieprzyjemnie pachnieć. Osoby, których potu nie widać, potrafią wydzielać bardziej intensywne zapachy.
Gdy tak bardzo wyostrzył się mój zmysł węchu, nagle doceniłam wartość stosowania perfum. Mam wrażenie, że nawet perfumy, których zapach mogę nie do końca ocenić jako przyjemny są milsze, aniżeli odbieranie czyjegoś stresu, zdenerwowania, problemów z alkoholem, czy braku zachowania przyzwoitej higieny.
Stosowanie maseczek, znanych w szczególności z obowiązku ich noszenia w czasie pandemii ma praktyczne zastosowanie, gdy chcemy odgrodzić się od wchłaniania zapachów innych osób, np. w komunikacji miejskiej.
W przypadku, gdy zmieniają się zapachy wydzielane przez osoby, z którymi mamy większą styczność, może pojawić się pewnego rodzaju zmieszanie. Jesteśmy w stanie zauważyć zależność, między zachowaniem danej osoby, a zapachami, które wydziela. Z moich własnych obserwacji wynika, że niepokój, stres, nerwowość, negatywność bardzo silnie potrafią wpłynąć na czyjś zapach i sprawić, że mimowolnie odsuwamy się od danej osoby. Nie chcemy przejąć tych emocji.
Jednym ze zdań, które utkwiło mi w pamięci podczas wykładu, o którym wspominałam na początku, było to, że najgorzej, jeżeli nie potrafimy znieść zapachu osoby, z którą jesteśmy w związku małżeńskim, partnerskim, z którą dzielimy łóżko. Dawniej małżeństwa zawierane były głównie poprzez układy i bywało, że należało spłodzić potomstwo z kimś, kto w czyimś odbiorze wydzielał odór. Czasami blokady psychiczne, brak poczucia przyjemności sprawiają, że trudno jest o potomstwo. Wiele dzieci pochodziło więc z nieprawego łoża – łatwiej zajść w ciążę z kimś, kogo darzy się sympatią.
Reasumując, okazuje się, że bardzo ważne w naszym odbiorze jest to, jakie uczucia mamy w sobie. Osoby silnie negatywne, nerwowe, choleryczne, zestresowane, strachliwe mogą wydzielać odpychające zapachy. W szczególności, jeżeli jesteśmy osobami o przeciwnych cechach, przeciwnym nastawieniu do życia, ten kontrast może być szczególnie wyczuwalny.